21.6.12

Słów kilka o produktywności



Ostatnimi czasy jestem mniej produktywny, nawet uwzględniając porę roku. Nie wiem, czy zaistniały stan jest skutkiem EURO 2012, czy też "reform" rządu, albo jeszcze czegoś innego, ale lenistwo oblepiło mnie swoimi mackami. Umówmy się bowiem, że czytanie i oglądanie, nawet najbardziej wartościowych treści, nie jest zajęciem produktywnym. Produktywne jest bowiem tylko to, co bezpośrednio prowadzi do wytworzenia produktu. Lubię tę szeroką definicję, bo zgodnie z nią, pisanie tego posta było produktywne. Po co jednak w ogóle wspominam o swoim lenistwie? Po pierwsze, muszę jakoś zmotywować się do wytężonej pracy, bo mam kilka manuskryptów i doktorat do napisania. Po drugie, nie pisałem jeszcze na blogu o produktywności. Postanowiłem więc, że opiszę kilka prostych sztuczek, które pozwalały mi w przeszłości okiełznać moją leniwą naturę. Mam nadzieję, że te informacje tchną we mnie nowe siły, a może zmotywują też czytelników do tworzenia.

Dzisiaj, na dobry początek, przedstawię mój ogólny pogląd na porady dotyczące produktywności. Skracając do minimum, wszystkie są świetne, lecz nie dla każdego. Niestety to co działa na osobnika A nie musi działać na osobnika B. Co więcej, prawdy objawione są w rzeczywistości zwykle tylko istotne statystycznie, a nie prawdziwe we wszystkich przypadkach. Warunkuje to konieczność stworzenia własnego systemu produktywności, aby spełniał on właściwie swoją rolę. Nie wystarczy więc, że przeczytasz co działa u mnie, powinnaś wypróbować porady osobiście i dopasować elementy, które uważasz za wartościowe do swojego systemu. Tyle tytułem wstępu do bardzo ciekawej tematyki. Mam nadzieję, że nie każę wam czekać na kolejne posty zbyt długo.

0 komentarze: