22.1.12

Głodówka


Jakiś czas temu otrzymałem komentarz którego autor twierdził, że aby zobaczyć co to znaczy asceza trzeba przeżyć dzień o chlebie i wodzie. Zgłębiłem nieco temat i postanowiłem z jadłospisu usunąć jeszcze chleb. Tak zaczęła się moja przygoda z głodówką 24-godzinną.

Po prawdzie pomysł jednodniowego postu chodził za mną już od jakiegoś czasu. Kilka miesięcy temu przeczytałem nawet książkę o zdrowotnym aspekcie krótkotrwałych głodówek. Jeśli do tego dodać jeszcze wymiar poznawczy, polegający na uzyskaniu lepszego wglądu w nawyk jedzenia i zgłębieniu świadomości ciała oraz jego potrzeb, nie zdziwicie się, że szukałem tylko odpowiedniego pretekstu do rozpoczęcia postu. Komentarz i wyjście z domu do instytutu jedynie o kisielu pozwoliły mi podjąć wyzwanie.

Okazało się, że nie było wcale tak trudno. Głód, jako ssanie w żołądku, odczuwałem właściwie tylko w godzinach spożywania posiłków. Kiedy minęła pora kolacji położyłem się spać i wstałem dopiero rano (nie licząc pobudek na dokarmianie syna przez żonę). Dopiero wstając z łóżka odczułem pierwsze negatywne skutki przeprowadzonego eksperymentu. Czułem się zmęczony, tak bardzo, że aby uniknąć zawrotów głowy, musiałem wstać powoli, . Poza tym lekko napuchło mi dziąsło w okolicy jednego z zębów (ale nie wiem czy powinienem to łączyć z głodówką). Przez cały okres trwania postu (nie licząc poranka) czułem się lekko pobudzony. Myślę, że wynikało to z podekscytowania nowym wyzwaniem, ale równie dobrze mogło to być bezpośrednim rezultatem przerwy w jedzeniu. Podobno nie jest niczym dziwnym uczucie lżejszego ciała i nieco większej siły pierwszego dnia po odstawieniu pożywienia, więc mój organizm zachował się chyba standardowo.

Podsumowując, jednodniowy post to całkiem ciekawe doświadczenie. Można na własnej skórze przekonać się, że opuszczenie posiłku nie jest brutalnym przestępstwem przeciw własnemu ciału. Przeciwnie, często takie zachowanie, może wręcz poprawiać stan naszego zdrowia. Niemcy refundują ponoć pobyt w klinikach leczących głodem w przypadku niektórych schorzeń. Nie musimy jednak jechać na specjalny turnus, aby spróbować się przegłodzić. Należy tylko pamiętać, że nie każdy może tak drastycznie pościć, warto więc spytać się lekarza czy nie widzi przeciwwskazań do tego typu dziwactw terapii. Bezwzględnie trzeba pamiętać też o uzupełnianiu płynów. Nie będę jednak dokładnie opisywał metodologii postów leczniczych, gdyż istnieje wiele książek i stron w internecie, które zrobiły to już za mnie.

Zainteresowała Cię kwestia postów zdrowotnych? Podejmij wyzwanie i napisz o swoich wrażeniach w komentarzu. Ze swojej strony prawdopodobnie będę jeszcze zgłębiał ten temat, być może nawet, wydłużając nieco długość eksperymentu.

0 komentarze: