Głodówka
Jakiś czas temu otrzymałem komentarz którego autor twierdził,
że aby zobaczyć co to znaczy asceza trzeba przeżyć dzień o
chlebie i wodzie. Zgłębiłem nieco temat i postanowiłem z
jadłospisu usunąć jeszcze chleb. Tak zaczęła się moja przygoda
z głodówką 24-godzinną.
Po prawdzie pomysł jednodniowego postu
chodził za mną już od jakiegoś czasu. Kilka miesięcy temu
przeczytałem nawet książkę o zdrowotnym aspekcie krótkotrwałych
głodówek. Jeśli do tego dodać jeszcze wymiar poznawczy,
polegający na uzyskaniu lepszego wglądu w nawyk jedzenia i
zgłębieniu świadomości ciała oraz jego potrzeb, nie zdziwicie
się, że szukałem tylko odpowiedniego pretekstu do rozpoczęcia
postu. Komentarz i wyjście z domu do instytutu jedynie o kisielu
pozwoliły mi podjąć wyzwanie.
Okazało się, że nie było wcale tak
trudno. Głód, jako ssanie w żołądku, odczuwałem właściwie
tylko w godzinach spożywania posiłków. Kiedy minęła pora kolacji
położyłem się spać i wstałem dopiero rano (nie licząc pobudek
na dokarmianie syna przez żonę). Dopiero wstając z łóżka
odczułem pierwsze negatywne skutki przeprowadzonego eksperymentu.
Czułem się zmęczony, tak bardzo, że aby uniknąć zawrotów głowy, musiałem wstać powoli, . Poza tym lekko napuchło mi dziąsło w
okolicy jednego z zębów (ale nie wiem czy powinienem to łączyć z
głodówką). Przez cały okres trwania postu (nie licząc poranka)
czułem się lekko pobudzony. Myślę, że wynikało to z
podekscytowania nowym wyzwaniem, ale równie dobrze mogło to być
bezpośrednim rezultatem przerwy w jedzeniu. Podobno nie jest niczym
dziwnym uczucie lżejszego ciała i nieco większej siły pierwszego
dnia po odstawieniu pożywienia, więc mój organizm zachował się
chyba standardowo.
Podsumowując, jednodniowy post to
całkiem ciekawe doświadczenie. Można na własnej skórze przekonać
się, że opuszczenie posiłku nie jest brutalnym przestępstwem
przeciw własnemu ciału. Przeciwnie, często takie zachowanie, może
wręcz poprawiać stan naszego zdrowia. Niemcy refundują ponoć
pobyt w klinikach leczących głodem w przypadku niektórych
schorzeń. Nie musimy jednak jechać na specjalny turnus, aby
spróbować się przegłodzić. Należy tylko pamiętać, że nie
każdy może tak drastycznie pościć, warto więc spytać się
lekarza czy nie widzi przeciwwskazań do tego typu dziwactw terapii.
Bezwzględnie trzeba pamiętać też o uzupełnianiu płynów. Nie
będę jednak dokładnie opisywał metodologii postów leczniczych,
gdyż istnieje wiele książek i stron w internecie, które zrobiły
to już za mnie.
Zainteresowała Cię kwestia postów
zdrowotnych? Podejmij wyzwanie i napisz o swoich wrażeniach w
komentarzu. Ze swojej strony prawdopodobnie będę jeszcze zgłębiał
ten temat, być może nawet, wydłużając nieco długość
eksperymentu.
0 komentarze:
Prześlij komentarz