15.1.12

Bieganie i czytanie


Jakiś czas temu, w stopce, pod podpisem, jednego z internautów, zauważyłem słowa, będące tytułem tego posta, użyte jako określenie pewnej mikro-społeczności. Obie czynności, zarówno bieganie jak i czytanie, bardzo lubię i poważam, toteż postanowiłem dowiedzieć się o co właściwie chodzi w całym tym ruchu. Po krótkim poszukiwaniu informacji okazało się, że cała awantura rozkręciła się w oparciu o bardzo krótką wypowiedź Willa Smitha (dostępna na przykład tutaj).

Aktor mówi rzeczy ciekawe. Pokazuje jak bieganie długodystansowe, poprzez naukę podążania do przodu pomimo obiektywnych trudności, hartuje charakter (biegając pokonujemy czasem zmęczenie i ból, ale przede wszystkim monotonię i własne lenistwo). Will stawia też hipotezę, że wszystkie problemy, z jakimi można się spotkać w życiu, zostały już opisane w jednej z dostępnych książek. Jeśli chodzi o bieganie, nie wyrażam sprzeciwu, ale w przypadku życia i problemów z nim związanych nie mogę zgodzić się z postawioną hipotezą. Owszem wiele tematów zostało już poruszonych i często najłatwiej jest pokonać trudności stosując ogólnie znaną i opisaną metodę. Istnieją jednak problemy nieznane w żadnym innym czasie. To, że obiektywnie przyznając staram się je raczej ignorować, skupiając się na istotnych rzeczach, nie znaczy, że inni ludzie nie traktują ich poważnie. Pomijając takie przypadki, większość życiowych problemów, istotnych dla większości ludzi, zostało już rzeczywiście całkiem nieźle opisanych. Czytając książki możemy się przygotować niemal na każdą ewentualność. Korzystając z rad w nich zawartych możemy skutecznie rozwiązać większość problemów. Nie kwestionuję tego. Nie zmienia to jednak faktu, że większość najlepszych metod radzenia sobie z problemami powstała, gdy już twierdzono, że nic nowego nie można na ten temat napisać. Zawsze będą, więc powstawać nowe książki poruszające znane tematy, bo ilu ludzi, tyle sposobów widzenia świata. Nie można obiektywnie ustawić sposobów postrzegania rzeczywistości od najlepszego do najgorszego. Implikuje to fakt, że nie ma czegoś takiego jak idealny sposób radzenia sobie z problemem, niezależny od okoliczności i od osoby, która się z nim mierzy. Skoro takie ideały nie istnieją to wszystko można ulepszyć.

Dochodząc do puenty, pomyśl czy nie warto zacząć biegać (więcej w tematyce biegania zamieszczę na blogu już wkrótce), a jeśli stoisz przed jakimś problemem najpierw zbadaj czy jest rzeczywiście wart zachodu. Jeśli uznasz, że nie jest on aż tak istotny, po prostu go omiń. Jeśli zaś jest dla Ciebie ważny, dowiedz się czy nie ma książki rozwiązującej podobny problem w sposób zintegrowany z Twoją osobowością (w tym z postrzeganiem świata). Pamiętaj jednak, że nawet jeśli nie znajdziesz właściwej metody, nic nie szkodzi. Masz przecież ciągle swój umysł, ciało, znajomych i wiele innych atrybutów, z których pomocy możesz skorzystać. Dopasuj więc metodę z książki do swoich wymagań lub wymyśl zupełnie nowe podejście, przetestuj je i... napisz o tym książkę dla potomności.


0 komentarze: