16.10.11

Dziecięce marzenia - niedoceniane drogowskazy życiowe


Zastanawiałeś się kiedyś czy umiesz jeszcze marzyć? Głupie pytanie, prawda? Przecież każdy posiada taką umiejętność. To nie jest szydełkowanie, naprawianie samochodów, chemia polimerów czy jeszcze inna specjalistyczna dziedzina. Marzymy codziennie; o innej pracy, większej ilości pieniędzy, nowym gadżecie czy zbliżającym się urlopie. Nie jest to trudne, zwłaszcza w świecie w którym znamy coraz więcej "przedmiotów", o których możemy śnić. Pożądamy więc wiele, (często wręcz coraz więcej i więcej), ale czy pożądanie jest tożsame z marzeniem, a jeśli nie to jaką definicję marzenia należy przyjąć? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Na potrzeby tego posta i dnia dzisiejszego autorytatywnie przyjmiemy, że prawdziwym marzeniem jest silnie odczuwana potrzeba wypływająca z własnej natury konkretnego człowieka.

Gdy już poczyniliśmy założenie, co do tego czym jest marzenie, jesteśmy prowadzeni do kolejnego pytania, tym razem o prawdziwość naszych marzeń. Jak poznać co jest prawdziwym marzeniem, a co naleciałością zaszczepioną przez presję otoczenia: rodziny, rówieśników, wreszcie społeczeństwa i jego norm? Całe szczęście istnieje dosyć prosty sposób pozwalający stwierdzić, czy dane marzenie jest istotnie wytworem naszego wewnętrznego ja.

Opis tego sposobu zacznę jednak odrobinę psychoanalityczne. Musisz się bowiem czytelniku cofnąć w czasie do swojego dzieciństwa. Pamiętasz jeszcze te czasy? Jeśli tak, to przypomnij sobie o czym wtedy marzyłeś. Jakie marzenia były uznawane przez Twoje otoczenie za "nieżyciowe" lub niemożliwe do spełnienia, a mimo to nieustannie powracały? Jak się czułeś kiedy marzyłeś właśnie o tych, często zakazanych, rarytasach? Może warto przypomnieć sobie jakie uczucia towarzyszą prawdziwym marzeniom, żeby uświadomić sobie jak rzadko rzeczywiście marzymy, a jak często mamy do czynienia z przelotnymi zachciankami? Może warto też zajrzeć pod maskę kłamstw narosłych przez wszystkie lata naszego życia i odkurzyć swoje prawdziwe, dziecięce marzenia? Moim zdaniem tak, gdyż większość z nich prawdopodobnie pozostaje ciągle aktualna, ponieważ dzieci, z natury, nie umieją kłamać, a człowiek prawdziwie marzy głównie o rzeczach, które są związane z jego wrodzonymi predyspozycjami. To, że jako dzieci musimy dopiero nauczyć się oszukiwać skutkuje tym, że przez kilka lat naszego życia doskonale wiemy czego pragniemy, znamy nasze najskrytsze marzenia. Dzieje się tak dlatego, że kłamstwo w rozmowie z inną osobą można udoskonalić szybko, zaś nauka oszukiwania samego siebie trwa, całe szczęście dla nas, znacznie dłużej.

Aby dodatkowo zachęcić was do podjęcia trudu swojej „mikropsychanalizy” wypunktuję krótko własne dziecięce marzenia, o których przypomniałem sobie niedawno. Dla ułatwienia uczyniłem z nich odpowiedniki dla dorosłego człowieka, gdyż wtedy inaczej wyobrażałem sobie niektóre rzeczy i często w troszkę w inny sposób formułowałem swoje pragnienia (przykładowo chciałem zostać sportowcem nie uświadamiając sobie co rzeczywiście stoi za tym pragnieniem). Oto lista moich dziecięcych marzeń po wspomnianych przeróbkach:

- Bycie wynalazcą
- Spędzenie dużo czasu w lesie i na polach
- Posiadanie zdrowego, silnego ciała, które poniesie mnie gdzie tylko zapragnę
- Posiadanie umiejętności grania na instrumencie muzycznym
- Bycie pisarzem
- Posiadanie dużej rodziny
- Wolność
- Bycie prawdziwym humanistą jak Leonardo da Vinci
- Bycie nauczycielem

To już cała lista. Nie ma na niej zbyt wiele niespodzianek, ale tak chyba powinno być, w końcu to potrzeby wynikające z mojego wewnętrznego ja, więc nie mogą tego "ja" zaskakiwać. Żeby nie przeciągać tego posta w nieskończoność, dopiero w jednym z kolejnych napiszę, co dokładnie kryje się pod poszczególnymi pragnieniami i w jakim stopniu udało mi się to do tej pory osiągnąć. Ambitne plany na przyszłość na razie pozostawiam do ostygnięcia, ale nie ukrywam, że lepsze uświadomienie sobie prawdziwych marzeń, w moim przypadku, pozwoliło zmienić kilka z długoterminowych planów. Kończąc zachęcam do podzielenia się w komentarzach własnymi przemyśleniami dotyczącymi prawdziwych, dziecięcych (lub nie), marzeń.

P.S. Pomysł na tego posta wykiełkował w moim umyśle podczas oglądania angielskojęzycznego wykładu Randy Paush'a dostępnego tutaj (zachęcam do obejrzenia).

0 komentarze: