8.2.10

Zmień nastawienie! Proste ćwiczenie językowe by bardziej "być" niż "mieć".


Wspomniałem ostatnio, że jestem w trakcie czytania książki Ericha Fromma pod tytułem "mieć czy być". Autor ubolewa tam nad ewolucją języka w kierunku coraz częstszego używania słowa "mieć" przez współczesnych ludzi oraz rugowania czasowników i zastępowania ich rzeczownikami. Postanowiłem temu przeciwdziałać i wymyśliłem ćwiczenie, które każdy może wykonać.
Rzecz jest bardzo prosta. Aby poczuć esencję "bycia" musisz uświadomić sobie, że byt to rodzaj procesu, ciągle płynącej i zmiennej w czasie rzeki. Jak możesz ułatwić sobie to zadanie? Bardzo prosto, podążaj za wskazówkami:
  • Używaj jak najwięcej czasowników innych niż "mieć". Zamiast: "mam spotkanie" myśl raczej: "spotykam się". Chodzi o to by uzmysłowić sobie, że nie posiadamy spotkania, jeśli już, to ono posiada, w pewnym sensie, nas poprzez nasz czas. Tak samo czyż nie przyjemniej powiedzieć: "pracuję", niczym nasi dziadkowie, niż: "mam pracę"?
  • Używaj strony czynnej, zamiast biernej tak często, jak to tylko możliwe, zwłaszcza w swoich myślach i myśl o sobie jako o całości. Nie pozwól by to kubek był podnoszony przez Ciebie lub co gorsza przez Twoją rękę. Wszak to nie Twoja ręka sięga po kubek tylko robisz to Ty sama i tylko Ty o tym zdecydowałaś.
Pamiętaj, że życie to nie literatura tylko zupełnie inny twór formy i treści, gdzie nie musisz dbać o dostosowanie stylistyki utworu do wymagań czytelnika. Ważne jest żeby zacząć wyzbywać się zniewolenia przez przedmioty, które są wyimaginowane jak np miłość, która jest tylko abstrakcją dla czynności kochania. Nie możesz bowiem posiąść miłości, ale możesz prawdziwie kochać. Nawet jeśli wydaje Ci się to tylko bełkotem, przemyśl proszę ten post, abyś mogła poczuć się chociaż odrobinę bardziej wolna we wspólczesnym konsumpcyjnym świecie.

4 komentarze:

Grzegorz pisze...

Ciekawy pomysł choć jako świadomy minimalista zauważam potrzeby sugerowania sobie braku potrzeby posiadania. Wydaje mi się to mocno przeintelektualizowane. Jednak jako osoba otwarta spróbuję się bardziej kontrolować przez parę najbliższych dni. Zobaczymy :)

Grzegorz pisze...

"nie zauważam" miało być oczywiście :)

Arek pisze...

Słowa jakich używamy determinują w dużym stopniu to jak myślimy. Bardzo ciekawe ćwiczenie.

mongr pisze...

@Grzegorz
Jeśli to jest przeintelektualizowane to co dopiero powiedzieć o koncepcji według której prawdziwe "bycie" jest możliwe tylko po wyrzeczeniu się wszystkiego, z własnym "ja" włącznie? To jest dopiero głęboka filozofia, której nie jestem jeszcze w stanie zrozumieć zrozumieć, nie mówiąc o zastosowaniu w praktyce. To ćwiczenie ma na celu zmianę sposobu myślenia, bo nie każdy urodził się minimalistą i niektórym, jak mi, przychodzi z wielkim trudem opieranie się zakusom konsumpcji. Zresztą, nie ma nic złego w korzystaniu z rzeczy, rozchodzi się o to żeby one nie posiadały nas. Minimalizm to tylko metoda ułatwienia sobie życia jako wolny człowiek.
@Arek
Też to zauważyłem u siebie i znajomych. Jeśli chcesz być naukowcem to najpierw zaczynasz mówić jak naukowiec, później myśleć jak naukowiec, a dopiero na końcu się nim stajesz.